Artykuł Magdy Dudzińskiej
Mówię: „Białystok”, myślę:
„miasto, które dopiero poznaję”. Z drugiej strony jest to coraz
bardziej moje miasto. Wygląda ono różnie, - raz lepiej, raz
gorzej, na szczęście odnoszę wrażenie, że z miesiąca na miesiąc
pojawia się więcej plusów. Mój Białystok wygląda trochę
specyficznie, bo jest widziany okiem osoby niepełnosprawnej.
Jakiś
czas temu na stronie internetowej Gazety Współczesnej
ukazał się tekst Niepełnosprawni na spacerze,
przedstawiający problemy, z jakimi borykają się w stolicy Podlasia
osoby z różnym stopniem niepełnosprawności. Osobiście
mogę powiedzieć, że to miasto ma również następujące oblicze:
kostka brukowa na Rynku Kościuszki, nieułatwiająca poruszania się
(chodzę głownie przy balkoniku, mam więc zapewniony masaż dłoni,
wózek jest wprawiany w niesamowite drgania ), czy irytujące
podjazdy, z czasem wywołujące już tylko śmieszność. Zdarzało
się, że były one węższe niż mój balkonik lub też nachylone
niemal pionowo – wówczas zwykle zastanawiam się, czy architekt
chciał zaprzeczyć prawu grawitacji i udowodnić, że po pierwsze da
się na taki podjazd wjechać, czy może, że da się z niego nie
spaść. Przykłady można by mnożyć: za wąskie drzwi czy też
alejki w sklepach, zbyt wysokie krawężniki, a nieraz reklamy lub
kwiaty na (i tak niewielkich ) podjazdach!
Jest też, na
szczęście, jasna strona.
Po pierwsze Białostocki Teatr
Lalek, czyli jeden z najbardziej znanych polskich teatrów tego typu,
gdzie można obejrzeć naprawdę świetne spektakle oraz spotkać
wspaniałych aktorów i reżyserów. Miejsce przyjazne nie tylko
studentom, ale także, a może w tym przypadku przede wszystkim,
osobom niepełnosprawnym. Byłam, widziałam, sprawdzałam.
Odpowiedni podjazd, poręcze, odpowiednio szerokie drzwi, a w budynku
szatnia, do której NIE TRZEBA schodzić po schodach. Do tego wiele
innych zalet – najprostszym sposobem na to, by je poznać jest
odwiedzenie BTL-u. To jedno z tych miejsc, w których po prostu
trzeba być! Wszystkim, tym sprawnym oraz sprawnym inaczej,
serdecznie polecam. Do miejsc równie przyjaznych osobom
niepełnosprawnym należą też Centrum im. Ludwika Zamenhofa,
Filharmonia Białostocka, czy też (z nieco innej kategorii)
Kawiarnio-Księgarnia „Spółdzielnia”.
Po drugie BIAŁOSTOCZANIE. W minionym
roku podczas moich podróży po tym mieście nigdy nie spotkałam się
z sytuacją, w której ktokolwiek odmówiłby mi pomocy. Dzięki
temu, nawet kiedy przyszło mi zmierzyć się z niedostosowanym do
moich potrzeb obszarem, wówczas gdy było o kilka schodów za dużo,
brakowało podjazdu czy poręczy, lub drzwi okazywały się zbyt
ciężkie, pełnosprawni przechodnie poproszeni o pomoc natychmiast
mi jej udzielali, a w ten sposób przeszkoda architektoniczna
praktycznie przestawała istnieć. Pełnosprawni otwarci na
niepełnosprawnych – to żywa reklama stolicy Podlasia,
informacja, którą śmiało mogę przekazywać moim znajomym z
innych rejonów Polski (zarówno pełno- jak i niepełnosprawnym),
najlepsza promocja i powód, dzięki któremu to miejsce staje się
coraz bardziej moje.
Białystok uczy się jak być miastem
przyjaznym dla osób niepełnosprawnych - BTL i inne wymienione przeze
mnie instytucje są otwarte na takich ludzi, a Białostoczanie gotowi
na przyjęcie niepełnosprawności. Oby tak dalej. Wszystko wskazuje
na to, że idziemy w dobrym kierunku!